sobota, 6 kwietnia 2013

Czekając na wiosnę

W naszej edukacji domowej, robimy mnóstwo rzeczy, które nie nadają się na osobne wpisy (przynajmniej wg moich kryteriów;-)) i choć zazwyczaj nie poluję na dzieci z aparatem fotograficznym w garści, zdarza się, że mamy trochę "luźnych" zdjęć z naszego czasu szkolnego. Ponieważ patrząc na kwietniowy śnieg za oknem, nie mam siły i chęci do stworzenia jakichś sensownych postów, pokazuję kilka naszych ostatnich zadań.

przelewanie wody
tworzenie "dziesiątek" ze złotych pereł
sortujemy przedmioty "żywe" i "nieożywione"
układamy ze szklanych kamyków liczby parzyste
lekcja geografii: przesmyk i cieśnina
rysujemy z plastikowymi "metalowymi ramkami"
jednen z ulubionych materiałów Dominika.
Mikołaj pisze opowiadania
tablice Seguina zrobione przez dziadziusia R.

A teraz poprosimy o trochę słońca, żebyśmy mogli zabrać naszą naukę na zewnątrz... 

6 komentarzy:

  1. Ostro dzialacie kochani, podziwiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;-) dzięki; coś musimy robić, gdy nie da się hasać po łące (ani nawet miejskim placu zabaw) ;-)

      Usuń
  2. Dziadkowie są jednak niezastąpieni!:)
    A ja biegnę oklejać kubki dziesiątkami - pomysł genialny w swej prostocie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. K ja już się wyspecjalizowałam w takich prostych pomysłach. Na realizowanie bardziej skomplikowanych nie mam czasu a Mikołaj wymaga nieustających zmian. Gdy zrobi jakieś zadanie jeden raz, to bardzo rzadko sięgnie po nie ponownie, nawet jeśli nie opanował jakiegoś zagadnienia. Niestety, u niego nie ma powtórek, o których pisała Montessori...

      Usuń
  3. Miło kiedy mogę poczytać o ludziach którzy robią coś podobnego jak my! Dopiero zaczynamy więc wszystko przed nami. Powodzenia życzę i także czasem zapraszam na naszego bloga http://homeschoolersi.blogspot.com/. Gratuluję pomysłów. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Magdalleno ;-) Cieszę się, że nas znalazłaś - już pędzę do Was z wizytą!

      Usuń