piątek, 15 lipca 2011

Czytamy sylaby - P i M

Nie mam za bardzo pomysłu dlaczego Dominik wciąż myli te sylaby ze sobą. Tzn. gdy czytamy tylko ze spółgłoską P to wszystko w porządku, gdy tylko ze spółgłoską M to też bezbłędnie, ale gdy pojawią się oba zestawy... Nie wiem czy za mało regularnie ćwiczymy - ostatnio w związku z wakacjami wciąż mamy jakieś wyjazdy i przerwy. W każdym bądź razie próbujemy trochę łączyć oba zestawy sylab i dzielić je na mruczące i te dmuchające przy mówieniu których "pykamy". Wyjęłam ostatnio nasze rybki, które zrobiłam dawno temu dla Mikołaja. Wycięłam je po prostu z dużych piankowych puzzli podłogowych i markerem napisałam sylaby. Miałam nadzieję, że będą się nadawały do kąpieli, ale marker się zmywał w wodzie więc nasze rybki zaczęły pływać w... kaszy. Najpierw była to kasza jęczmienna, teraz przerzuciliśmy się na kukurydzę - jest dużo przyjemniejsza w dotyku (i łatwiejsza w sprzątaniu). Najpierw rybki wyławialiśmy z kaszy i układaliśmy po dwóch stronach, potem przypłynął bardzo głodny rekin, który wołał: "jestem bardzo głodnym rekinem, chcę zjeść sylabę MU, daj mi MU!" Dominikowi bardzo podobała się ta zabawa, poprosił nawet o zamianę ról ;-)

którą rybkę złowić?

kogo najpierw zje rekin?

A tutaj kolejna atrakcja z czasów Mikołaja - plakat z gazetki o autach, gdzie każde auto coś mówiło. Nakleiłam na ich teksty sylaby i gdy je czytaliśmy mówiłam: "Zobacz, auta są głodne, nie mają paliwa i przyjechały do Loli, żeby zatankować. Ale z głodu nie mają siły mówić i słychać tylko kilka sylabek. Jakich?" Teraz ta pomoc znów na czasie jako, że druga część Aut właśnie w kinach.

sylabowy komiks

 A tu już wyższa szkoła jazdy: pomieszane sylabki w bardzo małym rozmiarze. Jak pisałam, zawsze staram się, żeby pomoce które przygotowuję, nie były zbyt czasochłonne (a jeśli są, to aby były też wielokrotnego użytku) i żeby wykorzystywać zabawki, które już mamy. Układanka z pojazdami, jest już o wiele za łatwa dla Dominika, ale naklejając na nią kartki z sylabami, dałam jej nowe życie ;-) Równocześnie zachowujemy montessoriańską ciągłość materiału. Żeby atrakcji było więcej, pojazdy też wyławiamy z kukurydzy i przy okazji mamy stymulację sensoryczną. Gdy dziecko wyłowi pojazd, pytamy np.: "jaka sylabka schowała się w pociągu?" Oto Dominik w akcji:

wyłowiona ciężarówka

 
Dominik czyta...


...i układa

 Zabawa w czytanie jest fajna, a mina trzylatka gdy sam coś przeczyta... bezcenne ;-)

2 komentarze:

  1. Magdo,
    Dziękuję, że przypomniałaś mi o naszych starych puzzlach i możliwościach zaadaptowania ich do sylabowych zabaw ;-) Biegnę wygrzebać nasze puzzle.
    Wyławianie też jest super no i ta dodatkowa stymulacja sensoryczna ;-))
    Pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. My część puzzli pocięliśmy na drobne kawałki i dzieci wyklejają nimi obrazki albo lepią na kafelkach w łazience różne kompozycje:)(mokre kleją się do kafelek). Jeszcze mam parę schowanych to skopiuję pomysł na sylaby:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń